Plum Village, EIAB, Facebook

logo-eiab

logo-circle-pv-hills

Thich Nhat Hanh   Facebook 2014-11-15 07-37-50

Piękno planety Ziemi jest dzwonem uważności. Jeśli go nie widzisz, musisz zadać sobie pytanie, dlaczego. Może coś ci je zasłania? A może jesteś tak zajęty szukaniem czegoś innego, że nie potrafisz usłyszeć wołania Ziemi.

Matka Ziemia mówi: „Moje dziecko, jestem tu dla ciebie. Wszystko to ofiarowuję tobie!” Tak właśnie jest: promienie słońca, śpiew ptaków, przejrzyste strumienie, kwiecie wiśni na wiosnę, i uroda wszystkich czterech pór roku – wszystko to jest dla ciebie. A jeśli tego nie widzisz i nie słyszysz, to dlatego, że masz za dużo w głowie.

Ziemia oznajmia ci, że jest i że cię kocha. Każdy kwiat to uśmiech Ziemi. Ona uśmiecha się do ciebie, a ty nie chcesz odwzajemnić tego uśmiechu. Owoc w twojej dłoni – czy to pomarańcza, czy kiwi – jest podarunkiem od Ziemi. Jeśli jednak nie czujesz wdzięczności, to dlatego, że ty nie jesteś obecny dla Ziemi, dla życia.

Niezbędnym warunkiem usłyszenia wołania Ziemi i odpowiedzenia nań jest cisza. Jeśli nie masz w sobie ciszy, nie możesz usłyszeć głosu Ziemi, wołania życia. Woła cię twoje serce, a ty nie słyszysz. Nie masz czasu, by wsłuchać się w swoje serce.

Uważność pomaga zatrzymać rozproszenie uwagi i wrócić do oddechu. Zwracając uwagę tylko na wdech i wydech, zatrzymujemy myślenie i w ciągu zaledwie kilku sekund dociera do nas, że żyjemy, oddychamy, jesteśmy tutaj. Istniejemy. Nie jesteśmy czymś nieistniejącym. „Ach!”, uświadamiamy sobie. „Jestem tutaj, żyję”. Przestajemy myśleć o przeszłości, przestajemy martwić się o przyszłość, całą uwagę skupiamy na fakcie, że oddychamy. Dzięki uważnemu oddychaniu stajemy się wolni. Mamy swobodę bycia tutaj: jesteśmy wolni od myślenia, niepokoju, lęku i starań.

Kiedy jesteśmy wolni, możemy odpowiedzieć na wołanie Ziemi: „Jestem tu. Jestem twoim dzieckiem”. Dostrzegamy, że jesteśmy częścią tego cudu. I możemy powiedzieć: „Jestem wolny: wolny od wszystkiego, co by mi uniemożliwiało bycie w pełni żywym. I możesz na mnie liczyć”. Gdy się budzisz i zaczynasz widzieć, że Ziemia jest czymś więcej niż środowiskiem, że Ziemia jest nami, wtedy dotykasz natury współbycia. I w tym właśnie momencie nawiązujesz z Ziemią rzeczywisty kontakt. Oto najwyższa forma modlitwy. Dopiero taki stosunek rodzi miłość, siłę i przebudzenie potrzebne, by zmienić życie.

Prawda jest taka, że wielu z nas wyobcowało się od Ziemi. Nie pamiętamy, że jesteśmy żywi – tu, na pięknej planecie – i że nasze ciało jest cudem podarowanym nam przez Ziemię i cały kosmos. Jeśli Ziemia była w stanie podarować nam życie, to dlatego, że zawiera w sobie także nieziemskie elementy, włącznie ze słońcem i gwiazdami. Ludzkość jest zbudowana z gwiazd. Ziemia nie jest tylko Ziemią, ale całym kosmosem.

Dopiero taki słuszny pogląd – taki wgląd – sprawia, że znika myślenie różnicujące i pojawia się głęboka łączność, głębokie porozumienie między tobą a Ziemią. Z tego wypływa wszelkie dobro: przekracza się dualistyczny sposób patrzenia – wyobrażenie, że Ziemia jest tylko środowiskiem, a samemu jest się w centrum; znika pomysł, żeby robić coś dla Ziemi tylko po to, by samemu móc przetrwać.

Kiedy robisz wdech i wydech ze świadomością swojego ciała, kiedy wejrzysz w swoje ciało głęboko i uświadomisz sobie, że ty jesteś Ziemią, a twoja świadomość jest równocześnie świadomością Ziemi, która może stać się świadomością wyzwoloną, wolną od wszelkiej dyskryminacji i błędnych zapatrywań, wtedy robisz to, czego Matka Ziemia od ciebie oczekuje. Oczekuje ona tego, że staniesz się oświecony, że staniesz się buddą, aby móc pomagać wszystkim żyjącym istotom – nie tylko tu na Ziemi, ale ostatecznie również na innych planetach.

Moje pokolenie popełniło wiele błędów. Pożyczyliśmy tę planetę od was, i wyrządziliśmy jej wiele szkód i zniszczeń. Przekazujemy ją wam teraz ze wstydem. Nie tak chcieliśmy. Otrzymujecie piękną planetę, ale uszkodzoną i poranioną. Jest nam przykro. Jako członek starszego pokolenia mam nadzieję, że młode pokolenie będzie w stanie jak najszybciej nadrobić wyrządzone przez nas straty. Ta planeta należy do was, do przyszłych pokoleń. Wasz los i los planety jest w waszych rękach.

Nasza cywilizacja jest cywilizacją pożyczania. Ilekroć pragniemy czegoś, na co nas nie stać, na przykład domu czy samochodu, [zadłużamy się i] liczymy na to, że nasze ciało i praca kiedyś pozwolą nam spłacić dług. Pożyczamy i pożyczamy, nie wiedząc, czy zdołamy to kiedykolwiek spłacić. Tak właśnie stale pożyczaliśmy – od samych siebie, od własnego zdrowia, i od planety. Ale planeta już tego nie wytrzymuje. A my pożyczyliśmy już zbyt wiele od was – naszych dzieci i wnuków. Planeta i przyszłe pokolenia także są nami; nie jesteśmy kimś oddzielnym. Planeta jest nami, i wy także jesteście nami. Prawdę mówiąc, niewiele już z nas zostało.

To bardzo ważne, abyśmy się przebudzili i zobaczyli, że nie potrzebujemy więcej pożyczać. To, co jest dostępne tu i teraz już teraz wystarczy, żebyśmy mogli być nakarmieni i szczęśliwi. Na tym właśnie polega cud uważności, koncentracji i wglądu: polega on na uświadamieniu sobie, że możemy być szczęśliwi w takich warunkach, jakie możemy sobie zapewnić już teraz, że nie musimy tak eksploatować planety w dążeniu do posiadania jeszcze więcej. Nie potrzebujemy się „zapożyczać”. Tylko takie przebudzenie pozwoli nam zatrzymać destrukcję.

Nie jest to coś, czego można dokonać w pojedynkę. Musimy przebudzić się razem. Dopiero, kiedy przebudzimy się razem, będziemy mieć szansę. Do obecnej sytuacji doprowadził nas sposób, w jaki dotąd żyliśmy i w jaki planowaliśmy przyszłość. Teraz potrzebujemy głębokiego wglądu, aby znaleźć wyjście, wyjście nie dla poszczególnych jednostek, ale dla całej naszej zbiorowości, dla człowieka jako gatunku. Wiele razy mówiłem, że jeden budda to za mało – potrzebujemy przebudzenia zbiorowego. Aby nasza planeta miała jakąś szansę, musimy wszyscy stać się buddami.

Thich Nhat Hanh, Zen and the Art of Saving the Planet (Zen w sztuce ratowania planety)