2014

2014.02 24 Postrzeganie

Czym jest postrzeganie? Postrzegamy własne ciało, uczucia, umysł, przyrodę
i społeczeństwo. Musimy prawidłowo postrzegać dąb, który tu rośnie, jeśli chcemy ujrzeć w nim naturę Buddy i zauważyć, że drzewo też pełni rolę nauczyciela Dharmy. Musimy w sposób zgodny z rzeczywistością widzieć ustrój polityczny i gospodarczy naszego kraju, żeby dostrzec jego wady. Postrzeganie ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, na nasz spokój wewnętrzny. Nie powinny go zakłócać emocje, niewiedza, złudzenia.

 

W myśl zasad buddyzmu wiedzę uważa się za przeszkodę na drodze ku zrozumieniu, przeszkodę taką jak lodowa kra tamująca przepływ wody. Mówi się, że jeśli raz uznamy coś za prawdę i uczepimy się jej, to nawet gdy prawda we własnej osobie zastuka do naszych drzwi, i tak nie otworzymy. Zanim jakiekolwiek zjawisko ukaże nam swe prawdziwe oblicze, musimy dojrzeć do tego, żeby wyzbyć się wszelkich przekonań na jego temat.

Budda opowiadał w związku z tym pewną historię. Młody wdowiec, który bardzo kochał swojego piecioletniego synka, podróżował w interesach, a tymczasem bandyci napadli na jego wieś i spalili ją do szczętu, chłopca zaś porwali. Gdy po powrocie wdowiec ujrzał ruiny, ogarnęło go przerażenie. Znalazł zwęglone zwłoki jakiegoś dziecka i pomyślał, że to jego synek, zaczął więc rwać włosy z głowy i bić się w pierś, płacząc niepohamowanie. Urządził uroczystą kremację i zebrał popioły dziecka do pięknego woreczka z aksamitu. Nie rozstawał się z tym woreczkiem przy pracy, we śnie, ani przy jedzeniu.
Pewnego dnia jego prawdziwy syn wymknął się zbójcom i trafił z powrotem do domu.
O północy odnalazł nowy dom swojego ojca i zastukał do drzwi. Łatwo zgadniecie, że ojciec dalej nosił przy sobie woreczek z prochami syna i wciąż rozpaczał.
- Kto tam? – spytał.
- To ja, tatusiu – odpowiedziało dziecko. – Otwórz mi drzwi. To ja, twój syn.
Wzburzony ojciec pomyślał, że to jakiś łobuziak chce mu zrobić psikusa, krzyknął więc na dziecko, żeby je przepędzić, i dalej płakał. Chłopiec pukał jeszcze wiele razy, ale ojciec go nie wpuścił. Po pewnym czasie syn dał za wygraną i odszedł. Nigdy więcej się nie spotkali.
Opowiedziawszy tę historię Budda rzekł:
- W pewnej chwili, w pewnym miejscu uznajamy coś za prawdę. Jeśli jej się uczepimy, to nawet gdy prawda we własnej osobie zapuka do naszych drzwi, nie otworzymy.

Strzegąc swojej wiedzy nie zbliżamy się ani o krok do zrozumienia. Zrozumieć znaczy odrzucić całą swoją wiedzę. Trzeba umieć się wznieść poza nią, tak jak się wchodzi po drabinie. Jeśli człowiek stoi na piątym szczeblu i wydaje mu się, że okropnie wysoko się wdrapał, nie ma szans wspiąć się na szósty. Chodzi o to, żeby niczego kurczowo się nie trzymać. Buddyjski sposób rozumienia polega na tym, żeby rozstawać się z własnymi poglądami i wiedzą, żeby się wznosić ponad nie. Jest to najważniejsza nauka. Właśnie dlatego mówiąc o zrozumieniu, posługuję się jako przenośnią obrazem wody. Wiedza to ciało stałe: zagradza drogę zrozumieniu. Natomiast woda jest płynna i wszystko przenika.


„Spokój to każdy z nas” – Thich Nhat Hanh